Siódma Góra

Raman Prinja, Chris Wormell „Planetarium”

 Gdzie wzrok nie sięga

„Wszyscy leżymy w rynsztoku. Ale niektórzy sięgają po gwiazdy” – utrzymywał Oscar Wilde. Bez względu na to, gdzie lubił polegiwać melancholijny irlandzki poeta, spoglądać w gwiazdy można dwojako: można tak sobie patrzeć i wzdychać: „ach”, ale są też tacy, którzy patrzą wnikliwie. Patrzą, widzą i myślą, myślą – dla nich „Planetarium” okaże się skarbem. Jest to książka wielkiego formatu i na pierwszy rzut oka widać, że to wydawnictwo dostojne, niebagatelnej treści, że obrazki (jest ich w książce wiele) nie są tylko graficzną koncepcyjką ich autora – Chrisa Wormella, ale ilustrują kawał wiedzy i patrząc na nie można tę wiedzę w jakimś stopniu posiąść, wtulić się w astronomię, spróbować ogarnąć wszechświat. Co prawda, żadna ilustracja nie zastąpi gwieździstego nieba, jednak grafiki zawarte w książce pomogą patrzeć w niebo rozumniej, a nie tylko wzdychać na modłę sentymentalną („ach”). No, ale ilustracje, choć niezwykle istotne, są dokładką do tekstu.

Raman Prinja opowiada o urządzeniach, jakimi astronomowie posługują się, aby spoglądać w gwiazdy fachowo, o Układzie Słonecznym, omawia planety, gwiazdy, galaktyki, koncepcje dotyczące początku i końca wszechświata. Narracja podobna jest do tej, jakiej można wysłuchać podczas seansu w planetarium. Akurat to planetarium, które zwykłam odwiedzać kilka razy w roku obecnie jest w remoncie, a książkę mogę sobie czytać, kiedy chcę. I jest tu więcej omówionych spraw niż podczas jednego seansu. Poza tym można sobie wrócić, jeśli nie wszystko się dobrze zrozumiało przy pierwszym czytaniu, bo to co prawda książka dla początkującego astronoma, ale sporo tu wiedzy i nazw i w ogóle takich rzeczy, o których na lekcjach fizyki się nie wspomina, a w każdym razie nie miał o nich pojęcia Oscar Wilde, bo gdyby o nich umiał pomyśleć może inaczej postrzegałby pozycję ludzką w odniesieniu do miejsca leżenia. „Planetarium” zawiera moc wiedzy, potrzebnej, by spoglądając w gwiazdy nie ograniczać się do „ach” – wiedzy poukładanej, sympatycznie podanej. Bardzo wartościowe wydawnictwo. Nawet, jeśli ktoś z czytelników nie zostanie zawodowym astronomem, jego „ach” będzie czymś więcej, niż tylko sentymentalnym westchnieniem. A im głębszą wiedzę o wszechświecie posiadamy, tym dalej mamy do miejsca leżenia, o którym tak beznadziejnie wspominał Wilde. Po to jest nauka i literatura, żeby mądrze działać i krzepić ducha. Otwórzcie umysł i wysilcie wyobraźnię – zaprasza autor „Planetarium”.

JP

Raman Prinja, Chris Wormell „Planetarium”, przetłumaczył Jeremi K. Ochab, wydawnictwo Dwie Siostry, 2019.