Siódma Góra

Marta Kisiel „Małe Licho i lato  z diabłem”

Dziecię poety dobrze sobie radzi

Podobno trudno młodzieży w wieku szkolnym wyjaśnić idee głoszone w epoce romantyzmu. Dzieła ówczesnych twórców nie przemawiają do ucznia, zwłaszcza do tych (czyli chyba jednak niestety większości), którym nie czytano dzieckiem w kolebce ballad Mickiewicza. Nie oswojeni  z językiem XIX-wiecznych poetów, nie potrafią się skoncentrować na słowie wieszcza. Może nigdy nie przejdą im po plecach dreszcze podczas lektury „Świtezianki”, czy nawet „Dziadów” części II. A szkoda!

Bohaterowi cyklu książek Marty Kisiel wzruszenia takie nie są obce. Co więcej sam jest na wpół ulepiony z pieśni poety romantycznego. Sprawy zaświatów rozumie jak nikt inny w klasie. To jego bogactwo – duchowe. No cóż, niewątpliwie różni się tym od pozostałych uczniów, zwłaszcza jednego – pyskatego łowcy nowinek ze świata nauk przyrodniczych. Bożek i Witek naprawdę się nie lubią. Są jak zwalczające się epoki – oświecenie i romantyzm. Mogą posłużyć współczesnemu czytelnikowi za wykładnię sprawy – czym różniły się od siebie te etapy dziejów. Może to właśnie od książki „Małe Licho i lato z diabłem” powinno się młodego czytelnika wdrażać w problematykę literatury romantycznej. Może to właśnie nie poeta sprzed dwustu lat, w tym swoim kanciastym kołnierzyku powinien prowadzić współczesnego chłopaka i współczesną dziewczynę poprzez zawiłości romantycznych uniesień. Może właśnie Bożydar Antoni Jekiełłek – dziesięciolatek, uczeń podstawówki, mający wiele wspólnego z kolegami z klasy, ale też wiele go od nich różni, poradzi sobie  z tym zadaniem lepiej. Pozaszkolne życie Bożka jest bowiem unurzane w romantyzmie, jego dom wypełniają anioły, potwory, przyjaźni się ze zjawami i innymi bohaterami demonologii ludowej. Wie, jak się poruszać w zaświatach, chociaż to zawsze jest wyzwanie. Wie, jak wyciągnąć stamtąd Witka. Nie wie jednak, jak go polubić. Czucie  i wiara więcej mówi do Bożka, niż Witka szkiełko i oko. Dwie jakże różne perspektywy chłopców udaje się jednak mądrze pogodzić. Zarówno poeci jaki naukowcy chętnie przecież spoglądają w gwiazdy.

„Małe Licho i lato z diabłem” to literatura przygodowa raczej niż edukacyjna, ale niewątpliwie może przyczynić się do dyskusji nad tym, czym był romantyzm, co z niego wraca do nas falami od dwustu lat. Książka Kisiel to także, a może przede wszystkim, opowieść o emocjach, przyjaźni, o tym, że zarówno wiedza, jak i wyobraźnia może posłużyć do zrozumienia choćby bardzo różnego od nas samych kolegi. Ludzie to nie towar w sklepie, nie trzeba im naklejać etykietek, żeby się na nich poznać – jak mówi ciocia Bożydara. – Zwykle wystarczy ich słuchać.
Mądra to książka, a przy tym zabawna. Jedni przeczytają ją, żeby wiedzieć, inni, żeby czuć. Jedni i drudzy ucieszą się z lektury.

JP

Marta Kisiel „Małe Licho i lato z diabłem”, zilustrowała paulina Wyrt, Grupa Wydawnicza Foksal, 2020