Siódma Góra

Katherine Applegate „Drzewo życzeń”

Pilarką spalinową sprawy nie rozwiążesz

Treść książki jest bardzo aktualna, równocześnie uniwersalna. Chodzi o drzewa  i ludzi. Ściślej –  o docenianie obecności drzew na naszej pięknej planecie, na naszych podwórkach. W aspekcie ludzkim Katherine Applegate porusza trudną kwestię przyjmowania uchodźców pod dachy sąsiednich domów. Nie tylko uchodźców zresztą – chodzi o „innych” różniących się od tych, „którzy byli tu wcześniej”.

Człowiek to dziwne zwierzę. Z jednej strony miłujące życie, z drugiej – niszczące to życie przy byle okazji. Powyższe zdanie jest bardzo ogólne i właściwie nie wiadomo, co znaczy. Może znaczyć, że ludzie (wielu z nich)  z powodu miłości do życia, chcąc je chronić zabijają całe rzesze niewinnych bakterii, kiedy tylko te zalęgną się w czyimś uchu. Przecież te bakterie też chcą żyć, (najlepiej  w cieple). „Daj spokój to też istota,” jak chciał Jan Kaczmarek z Jerzym Skoczylasem. Może też to zdanie znaczyć, że człowiek (ale nie każdy) w swym umiłowaniu podziwiania nieba  z pozycji leżenia na łące, bezmyślnie kosi pędy drzew, nim w ogóle ktoś dostrzeże je  i nazwie drzewami. Życia wokół jest więcej niż chcemy sobie uświadamiać zapalczywie broniąc swoich ulubionych jego form. Nikt nie broni much, które giną od packi tylko dlatego, że denerwują człowieka, nawet nic mu nie zjadają.  „Alboż to muszka różna  z człowiekiem?”  –  pytał William Blake. Co weganie robią z muchami? – pytam ja. Życie ginie i pojawia się wciąż od nowa. To nie jest takie proste zagadnienie, jak się wydaje. Wrażliwość człowieka nie jest kompatybilna z jego krwiożerczością, zachłannością, wygodnictwem.

„Drzewo życzeń” to książka, która ułatwia rozważania na temat tego, co człowiekowi przystoi w sprawie życia własnego i innych. Ułatwia poprzez tego tematu zawężenie. Mówi o mocy i o wyborze, do czego tej mocy użyć. To wybór między niszczeniem  a budowaniem więzi, między zbrojeniem się przeciw sobie a byciem czyimś przyjacielem. Możemy się do „innego” uśmiechnąć, albo udawać, że go nie widzimy. Kto przeczyta książkę Applegate wie, ile smutku może przynieść brak uśmiechu i ile radości życzliwa rozmowa i co z tego wynika dla świata.

Osią opowieści Applegate jest tytułowe drzewo. To ono mówi ludziom jak to zrobić, żeby ta historia dobrze się skończyła. Może autorka każe przemawiać roślinie, bo nie dowierza człowieczemu rozumowi. Ten jednak finalnie wchodzi na dobrą ścieżkę i udaje się zobaczyć człowiekowi człowieka w człowieku, a nawet w drzewie. Człowiek w tym drzewie tkwi od początku opowieści – taki zabieg literacki (gadające drzewo), albo prośba autorki do czytelnika: „Posłuchajcie drzew, zanim zrobicie coś głupiego, co odbije się niekorzystnie na waszym pobycie na naszej wspólnej planecie, zanim zabraknie nam cienia, tlenu, szans na przetrwanie.”

JP

Katherine Applegate „Drzewo życzeń”, przełożyła Małgorzata Glasenapp, zilustrowała Sara Olszewska, wydawnictwo Dwie Siostry, 2018.