Jon Klassen „O! Kapelusz!”
Pokusa i wolność żółwia
To jest mglista książka. Jest szara na uroczo. Oszczędna elegancja. Gra żółwich spojrzeń we mgle. Kaktus i fason kapelusza sugerują dalekie kraje. We mgle nie widać dokładnie. Ale nie o to chodzi, bo rzeczywistość ta, czy inna… to sprawa umowna. Okazuje się, że mamy do wyboru. Możemy zdecydować się na tę rzeczywistość, albo na inną. Zależy jakie wartości hołubimy. Czy wybieramy twarzowy kapelusz, czy przyjaźń.
Bohaterami książki Jona Klassena „O! Kapelusz!” są dwa żółwie. Tytułowy kapelusz jest na podpuchę. Jest pretekstem. Jest biały i sam w sobie niewinny. Z drugiej strony – mroczny (jako przedmiot pożądania). Dusze żółwi mają swe ciemne zakamary, gdzie gnieździ się chęć folgowania próżności, żądza posiadania nawet za cenę zdrady. To u żółwi naturalne. W naturze żółwia tkwi też moc przekraczania jej samej. Dzięki czemu wyższe uczucie, takie jak przyjaźń, na przykład, może zatriumfować. I triumfuje. Bo to jest dobra książka. Dobrze się kończy. Tym lepiej, że bez wyraźnego morału.
Na ostatniej stronie książki widzę żółwie na firmamencie rozgwieżdżonego nieba, wówczas moje serce wypełnia otucha i radość. Próbuję ogarnąć je rozumem. I wtedy przychodzą mi do głowy krzepiące spostrzeżenia. Otóż, realność snów jest taką samą realnością, jak realność taka doraźna. Kiedy spoglądamy w gwiazdy, świat spraw – nazwijmy je – prozaicznych robi się jakiś mglisty, a niebo jakby bliżej. Dusza żółwia jest transcendentalna. Nie trzeba zmieniać się w żółwia, aby być wolnym. Kiedy tylko wybierzemy być (a nie mieć) unosimy się ponad mgłę banału, by odnaleźć bliskość przyjaciela.
Nie, nie, nie, Klassen nie przegaduje tematu. Buduje metaforę, która zapada w umysł i drąży ścieżkę światłu gwiazd.
JP
Jon Klassen „O! Kapelusz!”, przełożyła Katarzyna Domańska, wydawnictwo Dwie Siostry, 2016.