Jacqueline Kelly „Ewolucja według Calpurnii Tate”
Życie panien z naukowymi zakusami w Teksasie na przełomie XIX i XX wieku.
„Ewolucja według Calpurnii Tate” autorstwa Jacqueline Kelly to książka obyczajowa. Omawia obyczaje teksańskiej rodziny – religijnej, pracowitej, średniej bogatości, wielodzietnej (siedmioro dzieci to chyba wiele, nawet sto lat temu), trzy pokolenia pod jednym dachem, służba, uprawa bawełny, liczny przychówek, wieś, ale z widokiem na miasto. Rodzina, jak to rodzina, zorganizowała sobie życie po ludzku – szereg form, obowiązki, wychowanie – uświadamianie, co można, co nie można, co wypada. Wśród zaprezentowanych w książce obyczajów przemyka postać dziewczęca. Postać ta podkreśla obyczajowość powieści w taki sposób, że jej marzenia nie mieszczą się w opisywanej obyczajności. Tytułowa bohaterka – Calpurnia Tate woli zgłębiać tajemnice przyrody niż kulturowe normy. Zupełnie słusznie podejrzewa, że normy te mają swe źródło w prawie naturalnym, szuka jednak dla siebie, w ramach tego prawa, miejsca innego niż wyznaczone zostało jej przez najbliższą rodzinę. Szamocze się, bidula, w tym swoim świecie. W środowisku teksańskiej wiochy trudno znaleźć jej zrozumienie. Ale powoli namierza cel, nabiera pewności siebie, zaczyna wierzyć w postęp, możliwość własnego rozwoju w wybranym przez siebie kierunku. I czytelnik ma nadzieję, że duch postępu dmuchnie w żagielki umocowanej w jej warkoczu kokardy jak zefirek w skrzydełka motylka i Calpurnia poleci hen! – z domu na uniwersytet, z dziadkowej szopy do nowoczesnego laboratorium, od robótek ręcznych należnych każdej ówczesnej panience ku pracy naukowej.
Kelly bardzo ciekawie to opisała – i sposób myślenia jedenastolatki, wybijający się na niepodległość wobec obyczaju, i ten obyczaj (postać matki stojącej na straży patriarchatu, a przecież chce dobrze!), i starego dziadka, uchodzącego za lekkiego wariata (to przez niego przemawia duch postępu, dmuchający w żagielki kokardy Calpurnii.) Przez fabułę przemykają cienie historii techniki. Pierwszy telefon, automobil robią wrażenie na bohaterach. Nie tak od razu, jednak coraz szybciej ich życie będzie się zmieniać, odległości skracać.
Czego czytelnik serdecznie życzy Calpurnii, to tego, żeby wraz z realizującym się postępem spełniały się jej marzenia – żeby kobiety mogły pracować i zarabiać pieniądze, żeby nie musiały w kółko robić skarpet na drutach, żeby nie musiały dygać w nie zawsze wygodnych fatałaszkach. Tak więc, nie tylko o ewolucji przedstawicieli fauny i flory, obserwowanej przez bohaterkę, to książka, ale też o ewolucji obyczajów, ewolucji myślenia nastolatki o swoim miejscu w świecie.
Bardzo dobrze się czyta. Podejrzewam, że lepiej niż Darwina.
JP
Jacqueline Kelly „Ewolucja według Calpurnii Tate”, przetłumaczyła Katarzyna Rosłan, wydawnictwo Dwie Siostry, 2016.