Siódma Góra

Amélie Fléchais „Czerwone wilczątko”

Ciebie wilcy

Książka Amélie Fléchais „Czerwone wilczątko” jest arcydziełkiem złożonym z pięknych ilustracji i skromnego, acz głębokiego tekstu. To tak w skrócie.

Interpretacji, reinterpretacji i wariacji na temat baśni  o Czerwonym Kapturku istnieje wiele. Dziewczynka  w czerwonej czapeczce przemyka przez las obserwowana przez wilka, literaturoznawców, psychoanalityków, ekologów, antropologów. Różnie prowadzi ją ścieżka myśli ludzkiej. Amélie Fléchais wpisuje się w dzieje dokładania kontekstów, sposobów czytania tej w sumie prostej historii. Autorka „Czerwonego wilczątka” idzie jednak  o kroczek dalej, niż jej poprzednicy. Mianowicie czerwonym kapturkiem – niewinnym, niepomnym zagrożeń czyhających w lesie, jest wilk. Wilczątko. To ono wyrusza, by skonfrontować się ze złem świata tego.

Tekst, jak wspomniałam, jest skromny – jeśli chodzi o objętość, lecz stanowi inspirację do szerokiej refleksji na temat natury ludzkiej. Ile w niej z wilka (czy to zły wilk – drapieżny  i zajadły, czy wilk, który jest piękny, nie krzywdzi, jeśli nie jest do tego zmuszony)? Czy człowiek jest w stanie zaprzyjaźnić się ze zwierzęcą cząstką swojej istoty? Czy raczej skłonny jest zaprzeczać jej, zaprzeczać, zaprzeczać, aż do unicestwienia, choćby ją równocześnie podziwiał, kochał. Człowiek nie jest tworem jednorodnym. Różne o tym myśli podsuwa lektura „Czerwonego wilczątka”. Autorka śle nam je zza siódmej góry, zza siódmej rzeki, z krainy na wskroś baśniowej. Nie dlatego tylko, że tekst napisany został na kanwie znanej baśniowej opowieści, ale także z uwagi na ilustracje książki. Są baśniowe właśnie. Książka jest niezwykle rozmalowana. Każda strona to obraz krainy, gdzie zdarzają się cuda. Przyroda roztacza swój niebezpieczny wdzięk, swój groźny urok. Efekt malarski podbija jeszcze bardziej silne wrażenie jakie pozostawi na czytelniku tekst. Pozostawi na pewno. Na długo.

JP

Amélie Fléchais „Czerowne wilczątko”, przetłumaczyła Ana Brzezińska, wydawnictwo Kultura Gniewu, 2017.